niedziela, 5 stycznia 2014

Epilog



Epilog
Narrator
Pogrzeb odbył się tydzień później. Wszyscy uwierzyli w samobójstwo. Ojciec po powrocie do domu spalił swój list wraz ze zdjęciem. Widząc, że syn się wykrwawia zostawił go i poszedł się upić. Niall, Zain i Harry cierpieli najbardziej. Nie rozumieli czemu to się stało. Tego dnia ich przyjaciel spóźniał się na próbę, nie przychodził. Zmartwili się. Nie odbierał telefonu. To oni z troski pojechali do niego i zastali w takim stanie. Wezwali pomoc, ale było już za późno. Z listu, który później dotarł w ręce Harrego wywnioskowali, że musiało się coś wydarzyć. Louis naprawdę cieszył się życiem. Poza tym wiedzieli, że gdyby Lou chciał sam z siebie popełnić samobójstwo zrobił by to w pokoju, albo w łazience, a nie w salonie. Poza tym nie interesowało go gdzie są lekarstwa, pewnie nawet nie wiedział, gdzie są. I co, tak nagle znalazłby najmocniejsze proszki i chciał się zabić? Tu ewidentnie coś śmierdziało.
Harry zabrał jego najważniejsze i najcenniejsze dla niego rzeczy. Zachował się bardzo odpowiedzialnie. Sam cholernie to przeżywał. Louis był jego pierwszym, przy nikim nie czuł się tak dobrze. Była to jego pierwsza i ostatnia miłość.

Napisałam tę historię, by pokazać jak środowisko wpływa na człowieka. Nie jest to może coś super, ale myślę, że każdy ma swoje początki. To fan fiction napisałam w oparciu o swoje życie.

Rozdiał szesnasty

Hej, jest to mój ostatni rozdział.


Rozdział szesnasty - ostatni
Nie przewidziałem tego, że w każdej chwili moi rodzice mogą zobaczyć mój pokój. Tą wielką miłość, którą okazujemy sobie. Wiem, że głębiej bolało ich to, że w ciągu niespełna roku moi przyjaciele okazali mi więcej uczucia, niż moi rodzice w ciągu całego życia.
Myślałem, że na serio wszystko jest ok. Wierzyłem, że nic i nikt nie mógł zniszczyć tego wszystkiego, co inni dla mnie zrobili. Jednak nadszedł dzień, w którym wszystko zostało skończone, w którym wszystko przepadło.
Wróciłem, jak zawsze do domu. Chciałem, jak najszybciej zjeść obiad i lecieć do chłopaków na próbę. Jednak coś mnie zatrzymało. Wchodząc do salonu znieruchomiałem. Zauważyłem, że na stole leży jakieś zdjęcie a obok żyletki i tabletki. Nie rozumiałem, o co chodzi. Usiadłem na jednym z krzeseł i zobaczyłem, że na tym zdjęciu jestem ja i Harry. Zdjęcie zostało zrobione pod czad nasze namiętnego pocałunku. Pamiętałem je i dzień, w którym je zrobiono. Byłem jednak pewny, że schowałem je głęboko do szuflady. To wyjaśniało wszystko. Moi rodzice na tyle mi nie ufali, że postanowili przeszukać moje rzeczy. Chyba znaleźli to, na czym im zależało. Zauważyłem, że na odwrocie jest coś napisane. Rozpoznałem po charakterze, że autorem jest mój ojciec. Zląkłem się.
,,Jak możesz być taką świnią? Myślałem, że wtedy dałem ci jasno do zrozumienia, że masz z tym skończyć. Tak, zrobiłem to świadomie i wcale tego nie żałuję. Do teraz twierdzę, że jesteś gorszy, niż nikt, szmata, ciota. Boli mnie, że jesteś pedałem. Myśl nie może mi przejść przez głowę, że pieprzysz tego chłopaka ze zdjęcia. Naprawdę was nie rozumiem. Czego ci brakowało? Miałeś wszystko, co chciałeś, a teraz tak się odwdzięczasz? Dość tego. Obok tego listu są żyletki i tabletki. Sam wybierz. Mam nadzieję, że jak wrócę to będziesz już na tamtym świecie.’’
Twój tata
Boże, czy on naprawdę to napisał? Aż tak mnie nienawidzi. Zrozumiałem, że do końca życia będzie mi wypominał, że jestem gejem. Będzie się znęcać i gwałcić. Nie chcę znowu przez to przechodzić. Wierzyłem głęboko, że w tym liście jest dużo kłamstwa. Ale teraz to się nie liczy. Myślałem, że już się pozbierałem, ale te słowa zapanowały na de mną. Nie miałem już siły dalej z tym walczyć. Chwyciłem kartkę i napisałem moje ostatnie słowa:
,,Harry kochanie! Tak bardzo mi na Tobie zależy, ale nie dam już rady. Nie pozbieram się. Chce Ci tylko powiedzieć, że całe moje życie to tykająca bomba. Miałem wiele okazji do zabicia się, jednak czuję, że teraz to odpowiedni moment. Po prostu. My life was merciless.’’
Przepraszam Cię za wszystko
Twój chłopak Louis…
To był ten moment. Odłożyłem list i chwyciłem po żyletkę. Przejechałem raz i kolejny po moim nadgarstku. Krzyczałem i zwijałem się z bólu. Z moich powiek ciekły łzy. Zobaczyłem tylko lejącą się krew, a potem ciemność, która była i jest do dzisiaj….

Rozdział piętnasty



Rozdział piętnasty
Minęły dwa miesiące.
Tak, jak myślałem. Mój pierwszy raz z Harrym zupełnie zmienił moje życie. Dla mnie moje dzieciństwo, samotność i gwałt to rozdział zamknięty. Nie chciałem już do tego wracać. Za bardzo bolało. W końcu moje nowe życie zapoczątkowali Niall i Zain. Jednak Harry spowodował, że zacząłem naprawdę cieszyć się życiem. A mój pierwszy raz był z nim cudowny. Pamiętam go do dzisiaj, jakby to było wczoraj. Wolny czas spędzaliśmy w czwórkę, a noce ja sam na sam z moim chłopakiem. To nie było życie, tylko jakiś raj. Okazało się, że wszyscy lubimy śpiewać. Organizowaliśmy małe karaoke i imprezy. Udało nam się trochę na tym zarobić. Postanowiłem, że pieniądze moich rodziców nie mają dla mnie znaczenia. Sam zarabiałem na siebie i decydowałem o moich wydatkach. Chciałem być, jak moi przyjaciele.
Znów zacząłem nowy rozdział w swoim życiu. Był wyjątkowy, bo w nim znajdował się Harry. Myślałem, że rozpoczynam z nim nowe życie, więc muszę się wyprowadzić. Nie chciałem zawracać głowy Niallowi i Zainowi moimi sprawami. Pomyślałem, że i tak dużo dla mnie zrobili, Poświęcili się dla mnie. Muszą kiedyś ode mnie odpocząć.
Tak, jak myślałem. Nie protestowali. Widzieli, że przy Harrym czuję się bezpiecznie. To było dla nich najważniejsze. Jednak wraz z opuszczeniem mieszkania musiałem się liczyć, że zostanę bez dachu nad głową. Harry mieszkał w rodzinnym domu. Nie chciałem mu się zwalać na głowę. Może kiedyś wspólnie coś wynajmiemy. W chwili obecnej nie było mnie stać na samotne mieszkanie. Pomyślałem, że wrócę do domu. I tak nie będę spędzał w nim dużo czasu. W dzień jestem w szkole, potem u kumpli, a noce spędzałbym z moim chłopakiem. Co mi szkodzi. Jestem już silny. Zain, Niall i Harry odbudowali mnie na nowo. Miałem w sobie taką siłę, która nie pozwalała mnie zniszczyć.
Nic się nie zmieniło. Wszystko wyglądało po staremu. Nawet mój pokój pozostał w takim stanie, w jakim go zostawiłem. Wiedziałem, że będę musiał spojrzeć ojcu w oczu. Może tak się napił, że nie wiedział co robi? Może tak naprawdę nie chciał mnie tak skrzywdzić?
Śniadanie, szkoła, obiad, kumple, sex z Harrym. Moje życie znowu wpadło w rutynę. Ale lubiłem ten czas, w którym jestem. Posiłki starałem robić sobie sam. Eksperymentowałem i dobrze się przy tym bawiłem. Szkoła to dla mnie przyjemny obowiązek. Dobre oceny, dużo kumpli. Czego chcieć więcej? Każdą swoją wolną minutę spędzałem z przyjaciółmi na śpiewaniu i wygłupianiu się. A sex z Harrym? Co tu dużo mówić. Czekałem na to każdego dnia. Było mi dobrze, jak nigdy. Mogę powiedzieć, że ten rozdział w moim życiu jest przyjemny. Same pozytywy. Nawet mieszkanie z ojcem i matką nie było takie ciężkie. Prawie w cale się nie widzieliśmy. Odetchnąłem, że w końcu mogę wrócić w swoje cztery kąty. Tęskniłem za swoimi rzeczami.
Może Ci się wydawać drogi czytelniku, że z tymi problemami pogodziłem się niewiarygodnie szybko. Sam jestem zdziwiony. Inni zbierają się po tak ciężkich przeżyciach miesiące, albo i lata. Ale z pomocą moich przyjaciół i Harrego niebywale szybko stanąłem na nogi. To całe wspieranie, ta cała troska, miłość od ich dla mnie. Sam jestem pod wrażeniem, że dałem radę. Odszukałem w sobie prawdziwą siłę.
Postanowiłem, że nie będę ukrywał w moim domu miłości do Harrego. Mój pokój cały był w zdjęciach. Nie wstydziłem się tego, ani nie bałem. W końcu to mój pokój i ja decyduję, co w nim będzie, a nie moi rodzice. Jednak nie przewidziałem wszystkiego…